Kamila: … Od najmłodszych lat moim pragnieniem było pójście do zakonu…
Od najmłodszych lat moim pragnieniem było pójście do zakonu. Matka powiedziała: – „Do zakonu nie pójdziesz!”. I rzeczywiście, życie ułożyło się inaczej. W 1983 roku zostałam wraz z mężem zaproszona do Domowego Kościoła. Spotkania odbywały się jeden raz w miesiącu, a ja pragnęłam czegoś więcej. Potem znaleźliśmy się w Odnowie w Duchu Świętym. Odbyte formacje w tych wspólnotach były bardzo cenne, ale ja przez wiele lat odczuwałam potrzebę korzystania z kierownictwa duchowego i modliłam się, prosząc o tę łaskę.
W grudniu 2002 roku zmarł mój mąż. Natychmiast, podczas pierwszej spowiedzi po śmierci męża, powiedziałam kapłanowi, że chcę wstąpić do zakonu. Nie byłam świadoma, że ograniczeniem jest wiek, co uniemożliwiło realizację moich pragnień. W tym czasie korzystałam już z posługi kapłana z Ruchu Rodzin Nazaretańskich, który towarzyszył mi na drodze duchowej. On właśnie zaproponował mi wejście do Wspólnoty Apostolstwa Rodzinnego. Zapytałam go, czy w tej Wspólnocie będę mogła zbliżyć się do Pana Jezusa. A on odpowiedział: – „Gdyby było inaczej, nie proponowałbym ci tego”.
W tej Wspólnocie mogę choć w części zrealizować swoje pragnienia. Poprzez składanie przyrzeczeń do życia w czystości czuję się bardziej bliska Panu Jezusowi, a On darzy mnie łaską wytrwania w tych zobowiązaniach. Jestem wdzięczna za to Panu Bogu, cóż mógłby zrobić więcej dla mnie jako wdowy niż to, że wybrał mnie dla Siebie. Będąc we wspólnocie poprzez różne rodzaje formacji bardziej poznaję miłość Pana Boga i prawdę o sobie samej. Umacniam się na mojej drodze duchowej i przybliżam do Pana Jezusa, którego mogę nazywać moim Oblubieńcem.
Pomocą w kontynuacji tej drogi, jak również właściwego korzystania z daru wspólnoty, jest dla mnie możliwość rozmów z osobą odpowiedzialną za grupę. Mogę swobodnie rozmawiać o trudnych dla mnie sprawach ze świadomością, że będę uważnie wysłuchana i być może otrzymam jakąś pożyteczną wskazówkę, co rzuci światło na moje życiowe sprawy. Przyznaję, że często doświadczam buntów i pokus, aby odejść ze Wspólnoty, szczególnie dotyczy to problemów organizacji naszych spotkań. Czasami odnoszę wrażenie, że sprawy zewnętrzne przesłaniają sprawy duchowe. Ale tak jest już w każdej wspólnocie, nie wszyscy widzą pewne sprawy w identyczny sposób, ale to nas uczy prawdy o nas samych. Im bardziej pokusy się nasilają, tym gorliwej się modlę, aby trwać na tej drodze razem z Panem Jezusem i Matką Bożą, doświadczając szczególnej opieki Patrona Wspólnoty, świętego Józefa.
Chwała Panu!